W sierpniu 2015 mogliśmy odczuć problemy z niedoborem prądu. Niestety scenariusz na przyszły rok jest dużo poważniejszy i zapowiada poważny kryzys energetyczny. Jak się bronić ? czy jest szansa by zapobiec takiej sytuacji ?
W sierpniu br., mieliśmy do czynienia z niedoborem mocy i limitowane dostawy energii dla firm. Wywołało to gorące dyskusje o tym co Polska powinna robić, by do takiej sytuacji więcej nie doszło. Najczęściej są to rozmowy o strategii energetycznej kraju na kolejne dziesięciolecia. Niestety krytyczne będą trzy najbliższe trzy lata. Z analiz The Boston Consulting Group wynika, że w latach 2016-2018 w każde wakacje margines bezpieczeństwa w polskiej energetyce będzie topniał do rekordowo niskich poziomów.
Eksperci BCG zbadali iż rezerwa mocy w systemie, która w sierpniu br. miała wynosić około 3000 MW, już w 2016 i 2017 r. może być o jedną trzecią mniejsza. – Na podstawie analizy planów PSE na najbliższe lata szacujemy też, że rezerwa mocy dyspozycyjnej w sierpniu 2018 r. może spaść do ok. 1 GW. I to przy założeniu, że nie będzie żadnych wyjątkowych zdarzeń, jak tegoroczny brak wiatru, który ograniczył moc dostępną w farmach wiatrowych do ok. 5% zainstalowanej mocy – wyjaśnia Marcin Lech z BCG. Jeśli te nieprzewidziane okoliczności jednak nastąpią, to w Polsce dojdzie do deficytu: praca wszystkich dostępnych źródeł prądu nie wystarczy, by pokryć bieżące zapotrzebowanie.
Eksperci BCG wskazują, że to, co wydarzyło się latem 2015 r., powoli może stawać się normą. Anomalie klimatyczne, które PSE zaliczyło do „splotu niekorzystnych okoliczności”, prawdopodobnie będą się powtarzać. I niestety polska energetyka nie jest na nie gotowa.
Nowych mocy do produkcji energii co prawda przybywa, ale chodzi też o jakość. Moc zainstalowana to nie to samo co moc dyspozycyjna. Ubywa elektrowni konwencjonalnych, które dostarczały prąd w sposób ciągły. W ich miejsce wchodzą do systemu np. farmy wiatrowe, które w skali roku pracują przez około 20% czasu. Nie bez winy są też pozostałe elektrownie, które w większości mają po 30-40 lat. Statystyki pokazują, że ilość nieprzewidzianych awarii spada, ale jeśli już się wydarzą, to trwają coraz dłużej. W trzy dni przed krytycznym 10 sierpnia 2015 r., gdy PSE zaczęły limitować dostawy energii dla przedsiębiorstw, nieczynnych było aż 34% mocy w elektrowniach. W większości z nich trwały sezonowe remonty, ale awarie i problemy z chłodzeniem dotknęły 15% mocy w systemie.
W efekcie, margines bezpieczeństwa zmniejsza się o 7% rocznie (przez co w 2014 r. rezerwy mocy sięgnęły minimalnego rekomendowanego poziomu). Popyt na energię za to szybko rośnie i szczytowe zapotrzebowanie na moc w lecie w latach 2000-2014 zwiększyło się o około 30%. Moc zainstalowanych w domach klimatyzatorów wzrosła około czterokrotnie. I należy oczekiwać, że letnie szczyty popytu na energię będą coraz wyższe.
Gdy w Polsce zostały wprowadzone ograniczenia, w Niemczech, również dotkniętych falą upałów, nic takiego nie miało miejsca, gdyż właśnie wtedy ogromnych ilości energii dostarczały systemy fotowoltaiczne.